Bez wątpienia kultura i historia Stanów Zjednoczonych jest dużo bardziej uboższa od kultury europejskiej, w której to pierwsze cywilizacje wykształciły się już w starożytności. Mimo to, za oceanem prócz niesamowitych krajobrazów w postaci pięknych kanionów i licznych wodospadów, znaleźć można również perełki architektoniczne – wspaniałe i klimatyczne zamki oraz pałace.
Pierwszą z nich można spotkać w najmniejszym stanie USA – Rhode Island, a dokładniej w Newport. Miasto to jest skupiskiem licznych luksusowych rezydencji i pałaców, wartych zwiedzenia. Najsłynniejszy pałac to The Breakers, wzniesiony w 1895 roku. Budynek posiada aż 70 pokoi, urządzonych w stylu zarówno włoskim, jak i francuskim. Wokół pałacu znajdują się przepiękne ogrody i liczne fontanny. Na samej elewacji można dostrzec wiele pięknych płaskorzeźb. Na tej budowli nie mogło też zabraknąć łuków na podwójnych filarach wspartych okazałymi kolumnami. Bilety do zabytku dostaje się na miejscu, możliwy jest także ich zakup w internecie. Warto podkreślić, że młodzież do 17 roku życia uzyskuje zniżki.
Nieco dalej, tuż przy Bellevue Avenue, znajduje się kolejna wyjątkowa rezydencja, która powstała ponad 100 lat temu (dokładnie w 1902 roku) – Rosecliff. Architektura nawiązuje luźno do francuskiego pałacu Grand Trianon. Wrażenie robią marmurowe lwy strzegące wejścia do środka, za budynkiem zaś roztacza się przepiękny zielony park. Wnętrze kapie od bogactwa i przepychu – meble bowiem wyściełane są jedwabiem i brokatem. Największą atrakcją jest słynna sala balowa, w której znajdują się bale pomalowane w całości na biało. Wstęp tutaj to koszt wysokości 23$.
Biltmore Estate. Aby zwiedzić 255 pokojów, 43 łazienki oraz 8 tysięcy hektarów ogrodów trzeba przeznaczyć na to co najmniej cały dzień. Na terenie posiadłości pracuje aż 1800 pracowników, którzy zajmują się m.in. winnicami, dzięki którym Biltmore do dziś słynie z produkcji win. Co ciekawe, ich degustacja jest wliczona w cenę biletu.
Zostając cały czas na wschodnim wybrzeżu nie można pominąć Florydy i mieszczącego się na niej tajemniczego Coral Castle. Turyści nazywają zwiedzanie tego miejsca przejściem do innego wymiaru rzeczywistości. Oficjalne otwarcie zamków dla zwiedzających miało miejsce w 1923 roku. Jak wskazuje nazwa konstrukcji, przy budowie użyto koralowca (aż 1100 ton!), m.in. na wieże, mury i meble. Solidne kamienne bloki, znajdujące się na sobie oraz nawiązujące nieco do Stonehenge, budzą zdumienie zwiedzających z całego świata. Bilet wstępu wynosi jedyne 15$.
Obowiązkowym punktem w Stanach Zjednoczonych jest także wizyta w jednym z nielicznych zamków w tym kraju, stylizowanych na styl średniowieczny – Castello di Amorosa, czyli Zamku Kochanków. Położony jest on w północnej Kalifornii i nawiązuje do włoskiej architektury obronnej. Budynek powstawał aż 12 lat i dopiero w 2007 roku został otwarty dla turystów. Zamek posiada 8 kondygnacji, w tym 4 pod ziemią. Każdy, nawet najmniejszy element wykończenia, oddaje dawne czasy – strażnicy trzymający wartę na wieżach, przerzucony nad fosą most zwodzony, ręcznie kute gwoździe, łańcuchy i zawiasy. Podobnie jak w Biltmore, jedną z głównych atrakcji są 75 hektarowe winnice. Zadbano również o autentyczne średniowieczne wnętrze zamku, składające się z 107 komnat. Ściany pokryto bogatymi freskami, przypominającymi oryginały z XIV i XV wieku. Pamiętano także o komnacie rycerskiej, konsekrowanej kaplicy, sali tortur, piwnicy na beczki do wina, dzięki którym można się poddać złudnemu wrażeniu przeniesienia w czasie.
Co roku, specjalnie dla turystów i miłośników średniowiecza, organizowany jest w Zamku Kochanków Festiwal Nocy Letniej. W czasie imprezy prócz poczęstunku oryginalnym winem można wziąć udział w turnieju konnym, walkach rycerskich, czy koncertach muzyki wieków średnich.
Jak widać, miejsc, które przenieść mogą zwiedzających w magiczny świat zamków i obecnego w nich przepychu, w Stanach Zjednoczonych nie brakuje. W wolnej chwili naprawdę warto podążyć ich szlakiem – z pewnością nie będzie to strata czasu.