Początkowo prawo głosu przysługiwało wyłącznie białym mężczyznom, dziś jest powszechne, ale poza tym niewiele zmieniło się od czasów opracowania, przed ponad 200 laty, systemu wyboru prezydenta Stanów Zjednoczonych. Światowa opinia publiczna uznaje go za oryginalny i niezwykle skomplikowany, niemniej jednak, co 4 lata z uwagą śledzi całą kampanię.
Od zgłoszenia kandydatów do Labour Day
Kandydaci zgłaszają chęć wzięcia udziału w rywalizacji oraz reprezentowania swojej partii nawet 2 lata przed decydującym głosowaniem. Może być wśród nich urzędujący prezydent, o ile pełni swoją funkcję dopiero przez pierwszą kadencję. Pierwszym krokiem, który podejmuje każdy pretendent jest rozpoczęcie wewnątrzpartyjnej kampanii. Na tym etapie szczególnie istotne są tak zwane prawybory, odbywające się w poszczególnych stanach od marca do czerwca. Udział jest nieobowiązkowy, ale większość się na niego decyduje, by sprawdzić swoją aktualną popularność. Zwycięstwo zwykle przesądza o uzyskaniu nominacji na późniejszej konwencji krajowej, która ma miejsce w lipcu u Demokratów, a w sierpniu u Republikanów. Zwyczajowo na początku września, konkretniej w Dzień Pracy (Labour Day), rusza oficjalnie międzypartyjny wyścig o zwycięstwo.
Od Labour Day do wyborów powszechnych
Większość głosów delegatów na konwencji gwarantuje poparcie całej partii. Wskazaną osobę wszyscy wspierają w opracowaniu planów oraz w zakrojonych na szeroką skalę działaniach marketingowych. Choć w mediach przewijają się kandydaci ze wszystkich ugrupowań politycznych oraz zupełnie niezależni (w 2016 było ich łącznie 7), w praktyce szanse na zwycięstwo mają wyłącznie przedstawiciele dwóch dominujących frakcji, demokratycznej i republikańskiej. Walkę pomiędzy nimi śledzi cały świat, a zainteresowanie osiąga punkt kulminacyjny w dniu wyborów powszechnych, w pierwszy wtorek po pierwszym poniedziałku listopada. Formalnie obywatele wybierają elektorów ze swoich stanów, ale ponieważ zobowiązują się oni wcześniej oddać głos na konkretną osobę, wynik przesądza o ostatecznym zwycięstwie. Od 1900 roku tylko 9 razy zdarzyło się, by ktokolwiek się wyłamał i na Kolegium Elektorskim poparł kontrkandydata.
Od wyborów powszechnych do nominacji
Kolegium Elektorskie zbiera się w grudniu, by oficjalnie podjąć decyzję. Każdy stan deleguje na nie tylu reprezentantów, ilu ma przedstawicieli w Senacie i Izbie Gmin, czyli proporcjonalnie do liczby mieszkańców, a dodatkowo District Columbia trzech. Zwycięzca wyborów powszechnych w danym stanie otrzymuje komplet głosów, niezależnie od rozkładu procentowego. Wyjątkiem są jedynie Maine i Nebraska, ale ze względu na niewielką liczebność, w skali globalnej nie ma to większego znaczenia. Nie wszyscy elektorzy muszą przebywać w jednym miejscu, dlatego każde gremium wysyła swoje karty do głosowania w zapieczętowanym liście do Białego Domu. Następnie Kongres sprawdza wyniki i ogłasza je na początku stycznia. Zgodnie z nimi, kolejny prezydent USA otrzymuje nominację na 4-letnią kadencję.
Amerykański prezydent ma niezwykle silną władzę w kraju oraz pozycję na świecie, dlatego wybierając się do Stanów lub po prostu będąc zainteresowanym polityką międzynarodową, warto wiedzieć, nie tylko kto nim jest, ale również w jaki sposób doszedł do swojego urzędu.